Brak apetytu dziecka jest problemem wielu rodziców ale też opiekunek czy nauczycieli w żłobkach i przedszkolach.
Ich przyczyna może leżeć w wielu czynnikach artykół przybliża te głownie związane z adaptacjado nowych warunków.
Częstym problemem wielu rodziców jest brak apetytu dziecka i niechęć do samej czynność jedzenia.
Problem ten u małych dzieci można próbować przełamywać na różne sposoby, np. wprowadzając atrakcyjnie wyglądające posiłki czyli kolorowe kompozycje na tależu.
Nie ocenioną rolą są tu jarzyny, które są smaczne i kolorowe a przez to atrakcyjnie wyglądają na talerzu trzeba jednak pamiętać aby skorelować składniki diety naszego dziecka do jego wieku.
Problem z jedzeniem u dzieci uczęszczających do żłobka czy przedszkola zwłaszcza w pierwszym okresie tzw. Adaptacyjnym jest często reakcją stresową malca na nową sytuacje w której się znalazł, nie każde dziecko od pierwszego wejrzenia pokocha żłobek .
Problemy adaptacyjne dziecka właśnie często są sygnalizowane przez niechęć do jedzenia czy plucie nim jednak dalej jest to wskaźnik trudności adaptacyjnych, jedne dzieci płaczą inne sikają a kolejne właśnie nie chcą jeść jednak w zdecydowanej większości przypadków ten stan nie trwa długo czasem jest to tydzień a czasem ponad miesiąc kiedy wszystko się zaczyna normować wprost proporcjonalnie do poznawania przez dziecko żłobka.
Tu powstaje pytanie jak możemy pomóc małemu przedszkolakowi czy naszemu dzielnemu maluszkowi stawiającymi pierwsze kroki w żłobku ? Nie ma tu jednoznacznych narzędzi czy wskazań jednak na pewno warto czytając jadłospis na dany dzień przedstawić go dziecku w możliwie w superlatywach, należy unikać uzewnętrzniania własnej niechęci do niektórych posiłków widniejących na ścianie jadłospisem czytając np. Owsianka nasze zwerbalizowane „feee” na pewno nie pomoże naszemu dziecku.
Pamiętajmy, że dla dziecka jesteśmy najważniejszym i jednym autorytetem (wykorzystajmy to bo za kilka lat sytuacja diametralnie się zmieni) dziecko widząc i słysząc, że mama czy tata nie lubi np. zup to wysoce prawdopodobne, że malec kreując się na naszej postawie też ich nie będzie lubić.
Jednocześnie zdajmy się na gust i smak naszego dziecka, jeżeli po pewnym czasie w domu dziecko będzie jadło jak zwykle a w żłobku czy przedszkolu będzie z tym dalej problem - weźmy obiad na wynos i sami w domu sprawdźmy czy jest po prostu smaczny i na jakim poziomie kulinarnym na pewno nam będzie z tym łatwiej jeśli będzie to prywatny żłobek ale w publicznym może też się uda jednak w drugim przypadku nasza ewentualna interwencja na wpływ w kształt menu może być mało skuteczna.
Ich przyczyna może leżeć w wielu czynnikach artykół przybliża te głownie związane z adaptacjado nowych warunków.
Częstym problemem wielu rodziców jest brak apetytu dziecka i niechęć do samej czynność jedzenia.
Problem ten u małych dzieci można próbować przełamywać na różne sposoby, np. wprowadzając atrakcyjnie wyglądające posiłki czyli kolorowe kompozycje na tależu.
Nie ocenioną rolą są tu jarzyny, które są smaczne i kolorowe a przez to atrakcyjnie wyglądają na talerzu trzeba jednak pamiętać aby skorelować składniki diety naszego dziecka do jego wieku.
Problem z jedzeniem u dzieci uczęszczających do żłobka czy przedszkola zwłaszcza w pierwszym okresie tzw. Adaptacyjnym jest często reakcją stresową malca na nową sytuacje w której się znalazł, nie każde dziecko od pierwszego wejrzenia pokocha żłobek .
Problemy adaptacyjne dziecka właśnie często są sygnalizowane przez niechęć do jedzenia czy plucie nim jednak dalej jest to wskaźnik trudności adaptacyjnych, jedne dzieci płaczą inne sikają a kolejne właśnie nie chcą jeść jednak w zdecydowanej większości przypadków ten stan nie trwa długo czasem jest to tydzień a czasem ponad miesiąc kiedy wszystko się zaczyna normować wprost proporcjonalnie do poznawania przez dziecko żłobka.
Tu powstaje pytanie jak możemy pomóc małemu przedszkolakowi czy naszemu dzielnemu maluszkowi stawiającymi pierwsze kroki w żłobku ? Nie ma tu jednoznacznych narzędzi czy wskazań jednak na pewno warto czytając jadłospis na dany dzień przedstawić go dziecku w możliwie w superlatywach, należy unikać uzewnętrzniania własnej niechęci do niektórych posiłków widniejących na ścianie jadłospisem czytając np. Owsianka nasze zwerbalizowane „feee” na pewno nie pomoże naszemu dziecku.
Pamiętajmy, że dla dziecka jesteśmy najważniejszym i jednym autorytetem (wykorzystajmy to bo za kilka lat sytuacja diametralnie się zmieni) dziecko widząc i słysząc, że mama czy tata nie lubi np. zup to wysoce prawdopodobne, że malec kreując się na naszej postawie też ich nie będzie lubić.
Jednocześnie zdajmy się na gust i smak naszego dziecka, jeżeli po pewnym czasie w domu dziecko będzie jadło jak zwykle a w żłobku czy przedszkolu będzie z tym dalej problem - weźmy obiad na wynos i sami w domu sprawdźmy czy jest po prostu smaczny i na jakim poziomie kulinarnym na pewno nam będzie z tym łatwiej jeśli będzie to prywatny żłobek ale w publicznym może też się uda jednak w drugim przypadku nasza ewentualna interwencja na wpływ w kształt menu może być mało skuteczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz